poniedziałek, 15 września 2014

DZIECKO U DENTYSTY czyli REGUŁY GRY.





Wiem, że nic nie wiem.

Myślałam, że skoro ze starszą poszło gładko, to z młodszą też tak będzie. Myślałam, że mam na to patent. Że wystarczy przestrzegać kilku reguł dentystycznej gry.

Po pierwsze: wizyta kontrolna zanim cokolwiek zacznie się dziać. To podobno ważne, choć akurat H takiej wizyty nie miała. W czasie gdy powinna się odbyć (wiek 3-4 lata) jej matka bywała w ciąży i rodziła jej siostry.

Po drugie: wykreślenie ze słownika sformułowań typu: "nie bój się" lub "to nie będzie bolało". No i postawa własna. Nawet jeśli się boisz, nawet jeśli nie cierpisz wizyt u dentysty, to pod żadnym pozorem nie pokazuj tego dziecku.

Po trzecie: Lektura tematyczna. U nas była to niezawodna "Basia" duetu Stanecka/Oklejak. Wiadomo. Temperamentna jak my i umie się dziewczyna zachować w trudnych sytuacjach.

Po czwarte: zabawa w doktora. Stomatologa. Oswaja z sytuacją.

Po piąte: przykład z boku, czyli koleżanki/koledzy. Jeśli znamy dzieci z
a) kolorowymi plombami,
b) atrakcyjnymi gadżetami z gabinetu dentystycznego, typu: przypinka z krokodylem i napisem "dzielny pacjent", a ponadto wspomniane wyżej dziecko LUBI swojego dentystę, to pielęgnujmy tę przyjaźń! Dbajmy o nią. Niech się dzieciaki wygadają, wybawią...

I po szóste (choć może najistotniejsze): dobry, sprawdzony lekarz.

Tyle mniej więcej wystarczyło w przypadku H.
Nie działa jednak na E.
Po raz dziesiąty, setny, a może i tysięczny przekonuję się o słuszności powiedzenia, że każde dziecko jest inne. Że nie można dzieci porównywać.

Poczekam. Pomyślę. Może Wy coś doradzicie.
Może jednak się skusi na pomarańczową szczoteczkę z miękkim włosiem i plombę w kolorze blu?
ach!

P.S. Helka marzy o tęczy. Plombowej. A ja mam cichą nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie.



8 komentarzy:

  1. Ja to mówię, że trzeba robaczki wyjąć z ząbków, bo nie będzie można jeść.ulubionej czekolady ani mięsa i działa choć bez łez się nie obywa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z kolorowymi plombami spotkałam się u dentysty, do którego poszłam z Chłopcem prywatnie. Państwowy dentysta miał tylko białe. Więc taka plombowa tęcza to oprócz samego faktu zepsucia zębów, dość kosztowna sprawa I też Wam życzę, żeby jednak do niej nie doszło. Fajny, rozmawiający z dzieckiem dentysta i mały upominek na koniec, u nas łagodzą wszelkie strachy. Pozdrawiam!.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja sześcio i pół latka miała jedną wizytę w wieku 3 lat. Potem długo długo nic. W Wieku lat 5 kolejna kontrola i pierwsze lakowanie a rok później drugie. Mam wielkie szczęście, że dziecko ma mocne i zdrowe zęby. I modlę się by z drugim było tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, dobry dentysta to skarb i my, a w zasadzie Staś takowy posiadamy :)) na pierwszej, kontrolnej wizycie załatwiliśmy wszystko... czyli dokładne obejrzenie gabinetu, Staś mógł dotknąć wszystkiego, pompować wodę, miał "lot" aż pod sam sufit i tak Mu się to wszystko podobało, że było i usuwanie "robaczka" z zęba... pani doktor fantastycznie opowiadała w trakcie pracy, iż ściągnęła mu już skarpetki, spodnie, że został tylko kapelusz i okulary, itp... ukoronowaniem wizyty była plomba w kolorze blue i malowanka na do widzenia... gdy Staś poczuł się niepewnie pani doktor przerwała, dała mu duużego łosia do potrzymania (z zaznaczeniem, że Hipolit lubi tylko dzielne dzieci i takim dodaje odwagi) ja przez cała wizytę siedziałam na krzesełku przy drzwiach i tylko taki był mój udział.... a po wyjściu z gabinetu Staś zapytał, kiedy jeszcze przyjdziemy bo było fajnie... mam nadzieję, że nie prędko ;)) wizyta płatna, choć w państwowym ośrodku, ceny nawet przystępne...
    Tak, jak piszesz Aniu każde dziecko inne i chyba teraz musisz znaleźć dobry patent na Córcię...

    wczoraj na plaży usłyszałam jak pewna mama mówi do swojego 2-2,5 letniego synka... "nie wchodź do wody bo się przeziębisz i będziesz chory i trzeba będzie iść do lekarza, a ty bardzo nie lubisz chodzić do lekarza"... bez komentarza ;))

    pozdrawiam i powodzenia
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. my idziemy w czwartek na wizytę kontrolną w wielu 3 lat...zapraszam na dziecięce candy do Kuźni Upominków http://kuzniaupominkow.blogspot.com/2014/09/zapraszam-na-candy.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Powodzenia! Ja też będę musiała niedługo "wgryźć" się w temat.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och! Dziękuję Dobre Kobiety za wszystkie rady i okazane wsparcie. Na razie jesteśmy na etapie: "pójdę, ale z tatą". Ja tam się specjalnie nie wyrywam więc może się uda ;) Pozdrawiam wszystkich, ach!

    OdpowiedzUsuń
  8. Brrr, u nas świeżo była 'pewna' akcja. Mojej siostry trzylatka, ma sporo problemów z zębami, więc dentysta niemal jak członek rodziny. Ale pierwszy raz było coś więcej. Wiercenie i lekarstwo.. no i tu poszło coś nie tak, troszkę krwi się pojawiło, mała się zraziła na całego. W międzyczasie spuchł policzek, ale na kolejnej wizycie już nie dała sobie dokończyć tego zęba, a lekarz wypuścił ich do domu. Wieczorem wylądowali w szpitalu, antybiotyk dożylnie itd. No koszmarek. W końcu zrobione na siłę, 30 sekund wiercenia... Trzymam kciuki by się udało (ps. J jeszcze nigdy nie była...)

    OdpowiedzUsuń

Ach jak się cieszę, że tu jesteś! Wielkie dzięki za komentarz ;D

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...