Kocham prawdę.
Prawda oczyszcza. Daje spokój.
Choć często wymaga od nas odwagi i męstwa, daje nam w zamian o wiele, wiele więcej.
A prawda jest taka, że mnie TU nie ma.
Ani ciałem. Ani duchem.
Nie publikuję. Nie zaglądam. Nie troszczę się.
Zaniedbałam tę naszą "wirtualną przyjaźń". Przyznaję.
Wszystko to jednak w imię rzeczy naprawdę ważnych.
Naszej codzienności, rodzicielstwa, troski o związek, unikania tracenia cennego czasu.
Bo jeśli mam być zupełnie szczera to przyznam bez ogródek, że wiele czasu traciłam na tej stronie.
Na tej i na Waszych, często świetnych, cudownych stronach!
Czasu, który nie wróci.
To miejsce nigdy nie było moją pracą. Powstało by zaspokoić mój głód kontaktu z ludźmi. Podobnie myślącymi, fascynującymi, inspirującymi do działania. Trwało żeby dzielić się z Wami moją pasją bycia Mamą.
Zostawiam za plecami swoje frustracje, będące efektem poszukiwań sposobu na to, jak pogodzić codzienne obowiązki z pisaniem bloga.
Zrozumiałam, że w życiu na wszystko jest czas. Właściwy czas. Nawet jeśli "po ludzku" wydaje się nam to absurdalne i krzywdzące.
Zostawiam frustracje, ale nie znikam.
Gdy coś mnie poruszy, nauczę się czegoś nowego, uchwycę fascynującą chwilę na fotografii, będę tu.
Wybaczcie jednak, jeśli nie zdarzy się to zbyt często.
W końcu ktoś musi pleść te warkocze, podlewać cukinie w ogrodzi i wyjść na randkę z mężem.
Dobrze, że to ja! Ha!
Przesyłam moc letnich uścisków.
Wasza, ach!