Zimą odwiedzał mój ogród Pan Dzięcioł.
Regularnie siadał na brzozie i pukał.
Pukał i pukał... i pukał.
Ornitolog ze mnie żaden, dlatego nie miałam pojęcia co on tam tak długo robi i dlaczego koncentruje się na tej jednej brzozie (!?).
Zagadka wyjaśniła się w sobotę, podczas pierwszych wiosennych porządków.
Pod wspomnianą brzozą znalazłyśmy z dziewczynkami kilkanaście szyszek pozbawionych nasion.
Tu Cię mamy Panie Dzięciole!-pomyślałam.
Skubaniec wkładał sobie szyszki we wgłębienie w brzozie i pukał.
Pukał i pukał. Zjadał i ... pukał... i pukał.
...
A poza tym?
Poza tym: Wiosna Panie sierżancie!
O!
ach!
Śliczny ten dzięcioł, fajnie tak poobserwować przyrodę :)...u nas paskudnie
OdpowiedzUsuńDziś i u nas paskudnie :-(
Usuńniesamowita jest ta nasza natura...:))) a dzięcioł rewelacja! fajnie go uchwyciłaś:)
OdpowiedzUsuńFotogeniczna bestia :-D
UsuńAh, jak pięknie :) uwielbiam wiosnę i wszytsko co się z nią wiąże
OdpowiedzUsuńJa też. To moja ulubiona pora roku.
OdpowiedzUsuńMoże nie ornitolog, ale detektyw! :)
OdpowiedzUsuńhehe:) no i tajmnica odtajemniczona, wiadomo skąd szyszki pod brzozą:)
OdpowiedzUsuńszczęściaro masz własnego dzięcioła ;) piękny widok! Do mnie przylatywała kawka do karmnika zimą nie była tak śliczna ale za to nauczyła się dziobać w parapet jak było pustawo w karmniku ;p Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń