Styczeń obfituje u nas w imprezy, na które trzeba przygotować kostiumy.
I dobrze, bo bardzo to lubię!
Dziś chciałam wam pokazać strój dla Małej, którego niestety nie udało nam się użyć ;(.
Otóż w trakcie naszego chorowania, a konkretnie w trakcie zapalenia ucha, w przedszkolu Małej odbyły się Jasełka.
Mała miała być Indianką.
Strój był gotowy, doszyłam jej tylko frędzle do kapcio- skarpetek i zrobiłam (kolejną!!!!) opaskę.
Niestety choroba - siła wyższa, trzeba było zostać w domu, a strój odwiesić do szafy ;(
Strój tak, ale co z opaską?
Opaska, zwana dumnie pióropuszem, jest cały czas w użyciu ;)
Pozdrawiam,
Ach!
Cudnie!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci zdolności.
Mój synek chce być policjantem - uszycie mu stroju dla mnie nie do przeskoczenia.
Będzie jakiś gotowiec. Tylko jak patrzę na tą tandetę w sklepach to uciekam jak najdalej.
U kochana! Z przyszyciem filcowego piórka do gumki to sobie radzę, ale ze strojem policjanta też miałabym kłopot, wierz mi ;D Pozdrawiam, ach!
Usuńmała Pocahontas:))) ślicznie wygląda z tym piórkiem:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Fantastyczna!! Ach! zacznij sprzedawać te opaski, bardz bardzo Ci wychodzą ;)) Piękna Indianka... napewno strój jeszcze się przyda
OdpowiedzUsuńDzięki :) Może trzeba o tym pomyśleć ;)
Usuń