Kiedy miałam jedno dziecko rzadko robiłam naleśniki, bo mi się nie chciało.
Kiedy miałam dwoje, przygotowywałam naleśniki z aptekarską precyzją. Mieszałam składniki według przepisu. Opracowywałam sposób na idealną ilość ciasta na patelni i w końcu wpatrywałam się w patelnię podczas smażenia. Uczyłam się.
Kiedy mam troje, wylewam ciasto na patelnię i… biegnę do pralki wyjąć mokre pranie. Następnie przerzucam naleśnik na drugą stronę i biegnę rozwiesić część prania. Wracam i zdejmuję gotowy naleśnik z patelni (a raczej: sprytnym ruchem przerzucam go na talerz). Wylewam kolejną porcję ciasta. Po chwili biegnę dowiesić pranie… W tak zwanym między czasie zmiksowałam jeszcze sos truskawkowy, rozmawiałam przez telefon i uciszałam psa żeby nie obudził śpiącej Mani.
Refleksja jest więc taka, że żaden szef nie nauczył mnie organizacji pracy i zarządzania czasem tak jak moje córki. O!
A Was?
Pozdrawiam,
ach!
Pozdrawiam,
ach!
Robię identycznie, ale jeszcze po drodze zabijam się o psa lub ściagam złodziei serka, dżemu lub naleśników ;)
OdpowiedzUsuńNo tak. U mnie była wersja - dzieci nie ma w domu lub śpią ;)
UsuńJa dziś smażę. Smażę naleśniki prasując i oglądając jakiś serial jednocześnie :D
OdpowiedzUsuń:) serial za bardzo wciąga ;)
UsuńA ja? Ja mam jedno dziecko,
OdpowiedzUsuńwięc nadal wpatruję się w patelnie (dwie jednocześnie), ale:
- ciasto robi za mnie córka,
- pilnując tego, co na patelni, jem to, co na talerzu.
:-)
:) niektórzy to się potrafią "ustawić" ;)
Usuń;-)
UsuńA serek z cukrem uciera też córka (nauczył ją tego tata). O! Takie ustawienie! ;-)
A potem te naleśniki ona może jeść przez tydzień i nawet nie chce, żeby jej podgrzewać ;-)
O!
Ale szpinak to już muszę sama przyrządzić. Mam myśl: nauczę ją i tego, bo ona - w przeciwieństwie do mnie - ma ciągoty kulinarne ;-)
Hm, tylko chyba nie dam rady jeść naleśników codziennie przez cały rok...
Co robić, co robić? ;-)
Buba i tu właśnie pojawia się różnica. U nas te naleśniki znikają w pół godziny ;D Nie ma już czego odkładać na tydzien ;D Natomiast plan w zaangazowanie córek w pomoc przy naleśnikach uważam za świetny!
UsuńJak już smażę, to od razu górę!
UsuńInna sprawa, że u nas mniej gąb do wykarmienia ;-)
Ale z tym tygodniem to jednak przesadziłam ;-)
Znam to :) Przy pierwszej córce nie miałam czasu na zrobienie obiadu, przy trójce robię obiad, piekę ciasto a w międzyczasie szyję i sprzątam ;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki robiłam wczoraj z własnej robótki dżemem truskawkowym ;)
O! A bez trójki dzieci się nie da? Bo ja nie... hm... nie zamierzam mieć więcej niż jedno ;-)
UsuńPewnie się da, ale jak widać pewne osobniki mobilizują się dopiero przy trójce ;-)
UsuńJa smażę na 3 patelniach. Od razu dużą porcję. Cześć znika od razu na słodko a część robię na słono ze szpinakiem i zapiekam pod beszamelem i serem. I tak mam 2 obiady. Dzieci dwójka.
OdpowiedzUsuń3 patelnie???? Szacun! ;) 2 obiady na raz - Lubię to! ;)
OdpowiedzUsuń